![]() | La Paz |
![]() Miasto polozone jest w wyschnietej dolinie rzeki. Kiedys wydobywano tu zloto. Teraz trudno powiedziec z czego ludzie tutaj zyja. Nad miastem guruje ogromny masyw Illimani. ![]() Z drugiej strony, nad dzielnica Altiplano wznosi sie pasmo Cordillera Real uwienczone strzelistym wierzcholkiem Huauna Potosi. ![]() Typowa ulica La Paz - mnostwo kolorow, gwar i zgjelk, dzwiek klaksonow, krzyki naganiaczy do busow, u gory platanina kabli elektrycznych, telefonicznych i Bog wie jeszcze jakich ;) ![]() Miasto wielkich kontrastow, gdzie ludzie zyjacy w centrum na poziomie niemal europejskim stykaja sie ze skrajna nedza biednej dzielnicy El Alto. ![]() Wiekszosc rzeczy kupuje sie u babuszek na ulicy. ![]() Mozna zjesc calkiem smacznego kurczaczka. ![]() Oraz pyszne owoce prosto z tropikalnej dzungli. ![]() Powoli sie aklimatyzujemy. Przemierzajac strome ulice La Paz dobrze czasem sobie przysiasc na progu i odsapnac. ![]() Albo pozjezdzac na zjezdzalni z widokiem na szescitysiecznik :) ![]() Lub sprobowac rozplatac cos takiego... no, a jak sie cos zepsuje - elektrycy maja co robic :P ![]() Zatrzymujemy sie w hotelu El Carratero. Mamy jakies 4 minuty drogi do palacu prezydenckiego.. ![]() Dzien po naszym przylocie przypada swieto niepodleglosci Boliwii :) ![]() Ludzie tlumnie zbieraja sie na placu przed palacem. ![]() I czekaja az pojawi sie prezydent. ![]() Evo Moralez wyglasza oredzie. Kilka dni pozniej ma byc referendum zmieniajace konstytucje. Evo jest juz dwie kadencje, ale chcialby zostac jeszcze na troche ;) ![]() ![]() Na placu rozdawane jest mnostwo ulotek propagandowych. ![]() ![]() Trwaja zywiolowe dyskusje na temat programu poliltycznego. ![]() ![]() ![]() ![]() Dzieciaczki czynnie biora udzial w swietowaniu :) ![]() Po przemowieniu rozpoczyna sie fiesta. ![]() ludzie maszeruja ulicami, spiewaja ![]() ![]() My swietujemy razem z localsami. ![]() W ramach aklimatyzacji zwiedzamy miasto. Trafiamy na ulice dla bialasow. Znajduje sie na niej wiekszosc agencji turystycznych (w La Paz okolo 70ciu). Mozna tez kupic mnostwo kolorowych pamiatek. ![]() Czapki, portfele, rekawiczki, torebki, ubrania. Wszyskto w kolorowe i z niespotykanym wzornictwem. ![]() Ola proboje sie wmieszac w tlum. ![]() Sa tez bardziej powazne pamiatki przedstawiajace jakies very importnat monolity plemienia Aimara. ![]() No i stare klamoty znalezione gdzies na strychu. ![]() Male dzieci czesto towarzysza swoim mamom przy straganach. ![]() ![]() Wzory i kolorystyka tkanin roba na nas wrazenie. Najchetniej kupilibysmy wszystkie :) ![]() A to tego ... likarstwa na wzmocnienie :P ![]() I suszone plody lamy - masakra :/ ![]() Kozystajac z dnia wolnego wybieramy sie na spacer do ubogiej dzielnicy El Alto. ![]() Po wyjsciu z centrum krajobraz zmienia sie diametralnie. Domy sa budowane bezposrednio na kruchej i podmywanej przez deszcze ziemi. ![]() Na murach mnostwo grafitti pro-prezydenckich. Jako ze Evo Moralez urodzil sie w biednej wiosce na Altiplano - ma ogromne poparcie na calym plaskowyzu. ![]() Wisielce na slupach ostrzegajace przed rozbojem. ![]() ![]() Pilka nozna jest bardzo popularna. Chlopaki graja praktycznie wszedzie gdzie sie da ;) ![]() Mechanik samochodowy i pralnia ;) ![]() Docieramy wreszcie w poblize bialego kosciolka ktory bylo widac z dolu. Za autobusem kolejny wisielec. W oddali masyw Huayna Potosi. ![]() Ten sam wisielec tylko z Illimani. ![]() ![]() |